poniedziałek, 14 stycznia 2013

Lioele Water Drop BB Cream SPF 27/PA++ [recenzja + skład]

SKŁAD/ INCI: Water, Phenyl Trimethicone, Titanium Dioxide, Cyclopentasiloxane, Alcohol Denat., Ethylhexyl Methoxycinnamate, 4-Methylbenzylidene Camphor, Talc, PEG-10 Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer, Carica Papaya (Papaya) Fruit Extract, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Bark/Leaf/Twig Extract, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Prunus Persica (Peach) Fruit Extract, Cetyl PEG/ PPG-10/ 1 Dimethicone, CI 77492, Sodium Citrate, Methylparaben, Chlorphenesin, Butylparaben, CI 77491, CI 44799, Fragrance, Cyclohexasiloxane, Triethoxycaprylylsilane, Disodium EDTA, Ethyl Menthane Carboxamide, Butylene Glycol, Glycerin, Butylene Glycol Dicaprylate/ Dicaprate, Hexyl Laurate, Sodium Hyaluronate, Polyglyceryl-4 Isostearate, Citric Acid. 

Krem BB Lioele Water Drop jest reklamowany jako posiadający szczególne właściwości nawilżające. Podobnie, jak ze sleeping pack'iem z tej samej serii, przy jego rozprowadzaniu wytrącają się kropelki wody, które są absorbowane przez skórę i mają za zadanie utrzymywać nawilżenie naszej cery. Ponadto, krem zawiera ekstrakt z korzenia, liścia oraz gałązki brzozy, który reguluje poziom wydzielania sebum. 

Tak się składa, że ten produkt był moim drugim kremem BB i zaczęłam go stosować akurat w czasie upałów. Muszę przyznać, iż jest to ideał na lato - lekki, nie "czuć" go na twarzy (czego nie można powiedzieć np. o Bio Essence Platinum nałożonym w czasie wysokich temperatur), delikatnie wyrównuje koloryt, daje uczucie lekkiego nawilżenia i ma przyjemny, świeży, delikatny zapach. Daje się również zauważyć jego działanie w zakresie regulacji przetłuszczania się cery - moja twarz wymagała użycia bibułki matującej po ok. 3~4 godzinach; szału nie ma, ale zawsze to lepsze, niż świecenie się jak latarnia po zaledwie godzinie ;) 

Uwaga! Nie nadaje się on dla osób, które szukają mocnego, lub nawet średniego krycia - ten krem BB zaledwie delikatnie wyrównuje koloryt cery, tak więc w razie potrzeby należy dodatkowo użyć korektora.

Moje opakowanie różni się od pokazanego wyżej, gdyż jest to stary projekt - "przepakowany", nowy Water Drop wygląda tak, jak na zdjęciu tytułowym. 



Krem może wydawać się ciemny ale tak naprawdę po rozprowadzeniu okazuje się być jasnym beżem z lekko żółtym podtonem, bezproblemowo dopasowuje się do odcienia cery i jest praktycznie niewidoczny.



Konsystencja: lekka, produkt łatwo się rozprowadza
Kolor: jasny beż z delikatnym żółtym podtonem 
Zapach: świeży, delikatny
Krycie: lekkie, wyrównujące koloryt cery
Efekt: delikatny "dewy glow"
Cena: 41zł (ebay)
Pojemność: 50ml
Dostępność: polskie sklepy internetowe, ebay.com, zagraniczne sklepy internetowe



wtorek, 8 stycznia 2013

Mizon Returning Starfish Cream [recenzja + skład]


SKŁAD/ INCI: Water, Hydrolysed Starfish Extract, Ulmus Davidiana Root Extract, Butylene Glycol, Methylpropanediol, Neopentyl Glycol Diheptanoate, Isododecane,Triethylhexanoin, Sodium Hyaluronate, Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Niacinamide, Polysorbate 20, Dimethicone Crosspolymer, Bis-PEG-18 Methyl Ether Dimethyl Silane, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Caprylyl Glycol, Ethylhexyl Glycerin, Tropolone, Argania Spinosa Kernel Oil, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Oenothera Biennis (Evening Primerose) Oil, Camellia Oleifera Seed Oil, Limnanthes Alba (Meadowfoam) Seed Oil, Carbomer, Triethanolamine, Adenosine, Glyceryl Linoleate, Glyceryl Linolenate, Glyceryl Arachidonate, Allantoin, Panthenol, Beta Glucan, Biosaccharide Gum-1, Sodium PCA, Betaine, Sorbitol, Glycine, Alanine, Proline, Serine, Threonine, Arginine, Lysine, Glutamic Acid, Copper Tripeptide-1, Palmitoyl Pentapeptide-4, Iris Florentina Root Extract, Hydrolysed Extensin, Hydrolysed Wheat Protein, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Seed Extract, Arnica Montana Flower Extract, Artemisia Absinthium Extract, Achillea Millefolium Extract, Gentiana Lutea Root Extract, Disodium EDTA, Fragrance.


O kremie Mizon Starfish słyszałam wcześniej kilka pochlebnych opinii, spodobała mi się również obietnica efektu, jaki ma nadawać skórze - a mianowicie "dewy glow" (efekt wilgotnej cery), jak u koreańskich aktorek. 
Producent obiecuje także ujędrnienie, nawilżenie, regenerację cery oraz spłycenie zmarszczek.

Zapach kremu natychmiast przywiódł mi na myśl pewne perfumy, z którymi miałam styczność - wydaje mi się, że chodzi o Moschino Love Love ale głowy bym sobie nie dała uciąć. W każdym razie jest bardzo przyjemny, nieagresywny, utrzymuje się na skórze tylko przez jakiś czas. 
Konsystencja kremu przypomina galaretkę - z tym, że powierzchnia kremu po naruszeniu szybko wraca do poprzedniego kształtu. Niełatwo nabrać porcję muśnięciem palca, jak w przypadku zwykłego kremu; na pewno przyda się szpatułka.
Najlepiej jest rozprowadzić produkt w miarę szybko na całej twarzy i zacząć wklepywać, inaczej nadmiar kremu będzie nam "zasychał" w niektórych partiach. 

Zaraz po nałożeniu widzimy obiecany efekt wilgotnej cery - jest jedno "ale". Nie polecałabym Starfisha posiadaczkom tłustej cery, gdyż będzie on bardzo szybko (po ok. godzinie w moim przypadku) powodował nadmierne "świecenie" się skóry; jak na mój gust krem jest zbyt "bogaty" w składniki dla takiego typu cery. Wydaje mi się, że najlepiej posłuży osobom z suchą oraz normalną cerą.  
Oprócz efektu nawilżenia, cera jest również wygładzona i promienna. I w sumie to by było na tyle z efektów. Po wieczornym zmyciu kremu moja skóra była tak samo sucha, jak wcześniej. Nie zauważyłam również działania na polu drobnych linii/zmarszczek. Co gorsza, po jakimś czasie okazało się, że krem zapchał praktycznie całą moją twarz, z dnia na dzień wyglądało to coraz gorzej. Ponadto pojawiły się dwie bolące "gule" na czole oraz kilka wyprysków w okolicy nosa i to był moment, kiedy powiedziałam "dość" :]
Tak więc oto zawiodłam się na kolejnym kosmetyku i na pewno do niego nie wrócę. 
 
Krem ma niestandardową konsystencję. Jest dość "zbity", galaretkowaty i trzeba go nakładać porcjami.

Gdy zaczynamy rozsmarowywać produkt, zmienia się on w taki oto glucik ;P

Efekt robi wrażenie, skóra zyskuje tzw. "dewy glow", czyli efekt lekko wilgotnej, promiennej cery.

Dla sprostowania muszę dodać, iż ten blask nie bije aż tak po oczach i nie sprawia wrażenia, jakbyśmy miały tłustą cerę (tak jak na tym zdjęciu ;) ). Jeśli nie nałożymy za dużo i dobrze wklepiemy, krem po chwili się wchłania i zostawia ładną, promienną skórę.


 Konsystencja: galaretowata 
 Zapach: przyjemny, nieagresywny, przypomina zapach perfum 
 Cena: 85zł (gmarket)
 Pojemność: 60ml 
 Dostępność: polskie sklepy internetowe, ebay.com, zagraniczne sklepy internetowe

czwartek, 3 stycznia 2013

It's Skin Power 10 Formula YE Effector [recenzja + skład]

SKŁAD/ INCI: Water, Butylene Glycol, Glycerin, Polyglutamic Acid, Pseudoalteromonas Ferment Extract, Saccharomyces Polypeptides, Neopentyl Glycol Diheptanoate, Triethanolamine, Carbomer, Methylparaben, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, PPG-26-Buteth-26, Chlorphenesin, Disodium EDTA, Fragrance.

YE Effector to jeden z wodnych kremów z linii Power 10 Formula firmy It's Skin. Zawiera ekstrakt z drożdży, który ma za zadanie zmniejszać produkcję sebum, "uspokoić" cerę, łagodzić stany zapalne i przywrócić jej blask. 

Muszę przyznać, że to pierwszy w moim życiu kosmetyk po użyciu którego widzę efekt, jeśli chodzi o zmniejszenie wydzielania sebum! Już wcześniej słyszałam, że ekstrakt z drożdży pomaga na problemy tłustej/trądzikowej cery, dlatego też zdecydowałam się na zakup tego wodnego kremu. Ma on przyjemny zapach, ale nie kojarzy mi się on z niczym, co znam ;) 

Nieaktualne już opakowanie.
Pipeta jest higieniczną i wygodną formą dozowania kosmetyku.
Nie można nazwać go "gęstym", ale też nie cieknie przez palce :)




Wchłania się do matu (jeśli nie nałożymy go za dużo).
Tak, jak VC Effectora, używam go na noc. Przez większość następnego dnia moja cera jest świeża, nietłusta i nie świeci się - dopiero późnym popołudniem zaczynają się pojawiać się ślady sebum. Kiedy zaczynają mi wyskakiwać wypryski na twarzy, wystarczy użycie YE na noc, żeby rano cera była uspokojona. Nie zapycha porów, dobrze nawilża, cera staje się bardziej klarowna. Mam nadzieję, że tak samo skuteczny będzie podczas upałów ;) Zdecydowanie polecam wszystkim borykającym się z przetłuszczającą cerą.

Konsystencja: wodnista, dosyć lepka
Kolor: przezroczysty
Zapach: przyjemny ale nieokreślony
Cena: 30ml - 28~30zł; 60ml - 40zł  (korea depart, gmarket, korea depart duże opakowanie) 
Dostępność: ebay.com, zagraniczne sklepy internetowe
 

It's Skin Power 10 Formula VB Effector [recenzja + skład]

SKŁAD/ INCI: Water, Alcohol, Butylene Glycol, Polyglutamic Acid, Glycerin, Carbomer, Triethanolamine, Niacinamide, Methylparaben, Schizandra Berry Extract, Phellodendron Amurense (Amur Cork Tree) Bark Extract, Fragrance, Amylodextrin, Calcium Pantothenate, Maltodextrin, Chlorphenesin, Sodium Ascorbyl Phosphate, Disodium EDTA, Tocopheryl Acetate, Pyridoxine HCL, Silica.

VB Effector to kolejny z całej serii wodnych kremów It's Skin. Jego zadaniem jest redukcja wydzielania sebum, likwidacja wyprysków oraz ochrona przed zanieczyszczeniami środowiska dzięki zawartej w nim witaminie B6. 

Zdjęć niestety brak bo przestałam go używać i pozbyłam się go kilka miesięcy przed tym, jak założyłam bloga; pozostaje mi więc go opisać. Jest lekki i nietłusty, w przeciwieństwie do reszty z tej serii szybko się wchłania, nie pozostawiając lepkiej warstwy dzięki dużej ilości zawartego alkoholu. Ja niestety muszę stronić od kosmetyków z alkoholem, ale kupując ten produkt, nie znałam jeszcze składu.... i to był błąd. 

Krem ma bardzo przyjemny, świeży, lekko ziołowy zapach. O ile reszta kremów z tej serii jest wodnista ale jednocześnie gęsta, ten po prostu leje się przez palce. Szybko się wchłania ale już po godzinie od nałożenia moja buzia świeciła się niemiłosiernie..... 
Przez pierwszy tydzień wypryski faktycznie zaczęły znikać ale jednocześnie moja cera wydawała się być dziwnie wysuszona, mimo, że nie zmieniałam nic w mojej codziennej pielęgnacji. W końcu po tygodniu dostałam okropnego wysypu i jak tylko odstawiłam produkt, cera zaczęła się uspokajać. Generalnie nie polecam, YE Effector daje o wiele lepsze efekty.

Konsystencja: wodnista
Kolor: przezroczysty
Zapach: świeży, ziołowy
Cena: 28~30zł (korea depart, gmarket)
Pojemność: 30ml
Dostępność: ebay.com, zagraniczne sklepy internetowe


Denko maj 2015

Miesiąc maj już minął (co prawda 2 tygodnie temu ale kto tam by się czepiał szczegółów), a zatem pora na kolejne denko. Zebrało się kilka r...