niedziela, 7 kwietnia 2013

Lioele Dollish Veil Vita BB SPF25/PA++ #2 Natural Green [recenzja + skład]



SKŁAD/ INCI: Water, Cyclopentasiloxane, Titanium Dioxide, Glycerin, Dipropylene Glycol, Ethylhexyl Methoxycinnamate, PEG-10 Dimethicone, Zinc Oxide, Hexyldecyl Myristoyl Methylaminopropionate, Talc, Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer, Dimethicone, Ethylhexyl Salicylate, Disteardimonium Hectorite, Betaine, Portulaca Oleracea (Purslane) Extract, Tocopheryl Acetate, Tocopheryl Lioleate, Hydrogenated Lecithin, Squalane, Hydrogenated Vegetable Oil, Cyclomethicone, Magnesium Sulfate, Dipentaerythrityl Hexahydroxystearate / Hexastearate / Hexarosinate, Calcium Aluminum Borosilicate, Jojoba Esters, Mica, C12-14 Pareth-3, Vinyl Dimethicone/Methicone Silsesquioxane Crosspolymer, Silica, Glycosyl Trehalose, Polyester-1, Acrylates/Dimethicone Copolymer, Methicone, Palmitic Acid, Silica Dimethyl Silylate, Hydrogenated Starch Hydrolysate, Aluminum Hydroxide, Aluminum Stearate, PEG-200, Retinol, Biotin, Ascorbyl Glucoside, Pearl Powder, Panthenol, Aluminum Silicate, Ceramide 3, Cholesterol, BHT, Fragrance, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Iron Oxides (CI 77491), Iron Oxides (CI 77491), Iron Oxides (CI 77499), Chromium Oxide Greens, Ultramarines.


Już od jakiegoś czasu miałam zamiar położyć ręce na powyższym kremie BB, czytając peany na jego cześć tu i ówdzie w sieci, jak to rzekomo robi na twarzy efekt photoshopa i takie tam ;) Krem ten ma 2 wersje, zieloną (neutralizującą zaczerwienienia) i fioletową (neutralizującą niezdrowy żółty odcień oraz ożywiający zmęczoną cerę). Wersja, którą dziś recenzuję, jest zielona.

Produkt zawiera witaminy: A, B5, C, E, F oraz H, a także retinol. 
Jest to zielona maź z beżowymi drobinkami BB, które mieszają się z zielonym odcieniem podczas rozprowadzania.




 A tak to wygląda podczas rozsmarowywania:

Produkt ma lekko słodkawo-pudrowy zapach, jak to kremy BB Lioele. Pod względem odcienia Dollish jest jednym z tych ciemniejszych - potrafi się ładnie dopasować ale i tak był dla mnie troszkę za ciemny.  A jak się ma sprawa z kryciem i obiecanym efektem idealnej buzi? Ano, efekt nieskazitelnej cery jest całkiem, całkiem - ale widziałam lepsze (np. wersja fioletowa lub Gowoonsesang).  
Dollish jest dosyć kremowy i łatwo się go rozprowadza, daje efekt lekkiego połysku/nawilżonej cery. Wygląda na twarzy całkiem naturalnie, ładnie wtapia się w cerę. W miarę dobrze się trzyma, nie jest tak łatwo go zetrzeć. Standardowo w moim przypadku, po kilku godzinach wymaga użycia bibułki matującej. Ładnie kryje wszelkiego rodzaju zaczerwienienia.




Co jednak mnie bardzo zniechęciło, to fakt, iż za każdym razem kiedy nakładałam krem, okropnie zapychał moją twarz, tak więc po kilku użyciach dałam sobie z nim spokój. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby jakiś krem BB tak mnie zapchał. Myślę, że winowajcą jest olej roślinny (hydrogenated vegetable oil), który dał ten sam efekt podczas testowania Lioele Pink Pop :]

Konsystencja: kremowa  
Kolor: ciemny beżowy  
Zapach: słodkawo-pudrowy  
Krycie: całkiem mocne ale bez efektu maski 
Efekt: lekki połysk/"dewy glow"  
Cena: 43zł (ebay)
Pojemność: 30ml
Dostępność: polskie i zagraniczne sklepy internetowe, ebay.com
 

9 komentarzy:

  1. Czaiłam się na niego, ze względu na krycie zaczerwienień, ale chyba dam sobie spokój, ponieważ jest dość ciemny, a ja jestem bladzioch ;/

    P.S przeglądnęłam sobie wczoraj Twojego bloga i jest świetny! Dzięki za składy i w ogóle, dużo osób pomija to w recenzjach, a składy niektórych azjatyckich dóbr ;) są trudne do zdobycia ;/

    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, bardzo mi miło ^^ a co do BB, to moze Bio Essence Platinum? tez b. dobrze kryje i jest jasny :)

      Usuń
  2. Miałam fioletowego (tylko próbki)i jedyne co mogę powiedzieć to strasznie długo dochodził na mojej twarzy do normalnego koloru :/ i miał bardzo słabe krycie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kiedyś miałam fioletowy ale muszę sobie kupić próbki znów bo nie pamiętam dokładnie, jaki był :P

      Usuń
  3. Super, że trafiłam na Twojego bloga ostatnio interesują mnie bardzo azjatyckie kosmetyki, dobrze, że można u ciebie poczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, w takim razie rozgość się i życzę miłej lektury :D

      Usuń
  4. Lubię Twój blog:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawie napisane. Super wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Denko maj 2015

Miesiąc maj już minął (co prawda 2 tygodnie temu ale kto tam by się czepiał szczegółów), a zatem pora na kolejne denko. Zebrało się kilka r...