niedziela, 29 września 2013

Shu Uemura High Performance Balancing Cleansing Oil [recenzja + skład]

SKŁAD/INCI: Paraffinum Liquidum/Mineral Oil, Zea Mays/Corn Germ Oil, Polysorbate 85, Carthamus Tinctorius Oil/ Safflower Seed Oil, Cetyl Ethylhexanoate, Sorbitan Trioleate, Simmondsia Chinesis Oil/ Jojoba Seed Oil, Camellia Kissi/ Camellia Kissi Seed Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Canola Oil, Squalane, Zingiber Officinale Extract/ Ginger Root Extract, Rosmarinus Officinalis Extract/ Rosemary Leaf Extract, Sea Water, Isohexadecane, C12-15 Alkyl Benzoate, Dicaprylyl Carbonate, Ethyl Oleate, Isopropyl Myristate, Tocopherol, Glycerin, Propylene Glycol, Linalool, Parfum/ Fragrance.

Dawno mnie tu nie było ale nadeszła chwila wytchnienia, mogę więc pisać kolejny post :) Moja 50ml próbka oleju do demakijażu Shu Uemura jest właśnie na wykończeniu po dwumiesięcznym użyciu, przyszedł więc czas na podsumowanie. 

Shu Uemura to japońskie, dosyć znane ale i nieco drogie oleje do demakijażu - na szczęście jest do wyboru kilka opcji, jeśli chodzi o pojemność opakowania, da się więc kupić go taniej. Jest 6 rodzajów oleju - High Performance Balancing Oil jest typem do wszystkich rodzajów skóry. Zawiera m.in. ekstrakt z liścia rozmarynu, olejek z kamelii oraz korzenia imbiru, witaminę E. Niektórzy pewnie już się wzdrygnęli, widząc parafinę w składzie - nie ma obaw, ten olej nie zapycha. Jeden ze składników ma za zadanie odpowiednio emulsyfikować parafinę, aby nie zapychała porów, dzięki czemu olejek genialnie czyści i nie pozostawia uczucia suchości.

Na próbkę natrafiłam przypadkiem, grzebiąc w ebay'owym sklepie jednego z moich ulubionych sprzedawców. Niecałe 10 dolarów za 50ml sprawiło, że się skusiłam bo co jak co, ale zawsze mam frajdę z testowania nowych kosmetyków (to już się chyba pod manię kwalifikuje :3 ). Sama byłam potem zaskoczona, na jak długo mi starczyło bo lekko ponad 2 miesiące - zwalam to na dosyć gęstą konsystencję, a co za tym idzie - mniejszą ilość zużycia.



Ta gęsta konsystencja właśnie to jedyny powód, dla którego już nie wrócę do tego produktu - irytują mnie oleje, które niełatwo rozprowadzać. Na początku w ogóle ciężko mi się go używało - oleje Shu Uemura charakteryzują się tym, że po rozprowadzeniu ich po twarzy trzeba dodatkowo zemulsyfikować je wodą, pomaziać chwilę facjatę i dopiero potem spłukać. Prezentacja tutaj:


Przyzwyczajona do stosowania tylko jednego kroku z poprzednimi olejami stwierdziłam, że to za dużo roboty i na pewno nie kupię już żadnego oleju tej firmy. Uhm.... 
Początkowo miałam wrażenie, że mnie lekko zapychał ale chyba to było coś innego bo szybko wszystko wróciło do normy i przez następne 2 miesiące zmywał, jak ta lala. Co dla mnie ważne, nie pozostawia uczucia suchości.

A teraz przechodzimy do konkretów, czyli testu :D
Standardowo, od lewej:  mocno kryjący krem BB, szminka, wodoodporny eyeliner w tuszu, wodoodporny tusz do rzęs, korektor pod oczy, cień do powiek. 


Teraz pierwszy krok, czyli sam olej.


Emulsyfikacja wodą (zazwyczaj na twarzy widać troszkę delikatnej białej piany).


A oto efekt końcowy:

Czysta skóra bez najmniejszego śladu makijażu.

A w kwestii dalszego ciągu... ekhem. Skusiłam się na kolejny olej SU, tym razem inny rodzaj ale już mi się kończy (bo to tylko 20ml było), a że mi się spodobał to zamówiłam jeszcze inny rodzaj :D Na pewno zdam relację, jak tylko skończę używać.

Konsystencja: dosyć gęsta
Zapach: lekko oliwkowy
Kolor: delikatnie żółty
Cena: 50ml - ~30zł, 150ml - 64zł (rakuten) , 450ml - 152zł (rakuten)
Dostępność: ebay, sklepy internetowe

4 komentarze:

  1. No to ładnie się rozpędzasz :-) Ja bardzo polubiłam Deep See Water z Suiskin. Nie muszę do nie wody dodawać i jest super wydajny. Nie powiem jednak, że oleje SU mnie nie kusiły. Ciekawa jestem, który z serii będzie Twoim numerem jeden :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. ojej, a mnie właśnie ten olej rozczarował i wysuszył, a miałam nadzieję, że będzie przyjemny w używaniu... nic z tego;)

    OdpowiedzUsuń

Denko maj 2015

Miesiąc maj już minął (co prawda 2 tygodnie temu ale kto tam by się czepiał szczegółów), a zatem pora na kolejne denko. Zebrało się kilka r...