wtorek, 28 stycznia 2014

Skinfood Good Afternoon Honey Black Tea BB SPF20/PA+ [recenzja+skład]



SKŁAD/ INCI: Water, Cyclopentasiloxane, Titanium Dioxide, Cyclohexasiloxane, Cetyl PEG/ PPG-10/ 1 Dimethicone, Butylene Glycol, Phenyl Trimethicone, Ethylhexyl Methoxycinnamate, C12-15 Alkyl Benzoate, Trimethylsiloxysilicate, Boron Nitride, Glycerin, Bis-PEG/ PPG-14/14 Dimethicone, Beta-Glucan, Sodium Chloride, Camellia Sinensis (Black Tea) Leaf Extract, Dimethicone, Honey Extract, Disteardimonium Hectorite, Ozokerite, Sorbitan Isostearate, Polymethyl Methacrylate, Aluminum Hydroxide, Propylene Carbonate, Stearic Acid, Dimethicone /Vinyl Dimethicone Crosspolymer, Phytosteryl/ Behenyl/ Octyldodecyl Lauroyl Glutamate, Talk, Triethoxycaprylylsilane, Alcohol Denat., Phenoxyethanol, Propylparaben, Methylparaben, Fragrance, Cl 77492(Yellow Iron Oxide), Cl 77491(Red Iron Oxide), Cl 77499(Black Iron Oxide).

Dzisiaj serii bebikowo-herbatkowej od Skinfood ciąg dalszy, odsłona druga. Z całej piątki przetestowałam póki co 3 i  jak na razie, ciężko mi "wyłowić" jakiegoś ulubieńca. Zresztą i tak wszystkie pod względem jakości są do kitu ;) 
Napiszę co nieco o Honey Black Tea. Jego głównymi składnikami są ekstrakt z miodu i czarnej herbaty. Najpierw kupiłam tylko próbkę w kolorze #1, który nijak nie pasował (za różowy) ale zapach tak mną owładnął, że w ciemno kupiłam pełnowymiarowe opakowanie w odcieniu #2 :D Niestety, #2 jest z kolei dla mnie zbyt.... pomarańczowy i odcina się od szyi ale jest w stanie dopasować się na tyle, że nie rzuca się to w oczy. Ogólnie rzecz biorąc, jakością i trwałością nie powala -  wiadomo, za taka cenę (kupiłam go za jakieś 21zł) nie można oczekiwać ideału - ale używam od czasu do czasu. Zwłaszcza ostatnio regularnie go ubywa z opakowania. Produkt zawiera filtr SPF20 oraz PA+. Jest reklamowany jako kosmetyk nawilżający i dodający cerze blasku.

Generalnie kremy BB z tej serii mają to do siebie, że posiadają wprost uzależniające zapachy! Ten bardzo intensywnie pachnie miodzikiem, aż ślinka cieknie xD
Bebik jest dostępny w dwóch odcieniach:
#1 Light Beige jest bardzo jasny, ma lekko różowy podton;
#2 Natural Beige to ciepły, ciemny beż z delikatnie żółtym podtonem.

Musiałam dokupić próbkę z odcieniem nr. 1 ;)
Po lewej: odcień nr. 1; po prawej - odcień nr.2, którego używam (w dziennym świetle).
Zimne światło - bardziej realnie oddaje prawdziwe kolory produktu.
Opakowanie samo w sobie jest urocze :)



Krem zapakowany jest dodatkowo w kartonik ale informacje na nim są wyłącznie po koreańsku. Skład produktu nie został na nim umieszczony (wg. mnie spory minus, zwłaszcza dla osób, które koreańskiego ni znaju), w związku z czym musiałam go odszukać na stronie producenta. BB z tej serii posiadają wygodną zakrętkę, dzięki której możemy zabrać je wszędzie ze sobą, nie ryzykując upaćkanej torebki/ walizki, itp.


Światło dzienne.
Honey Black Tea na prawej stronie dłoni.

Jak widać, krem jest ciut za pomarańczowy dla mojego odcienia skóry ;)
Testowałam Honey Black Tea we wszystkich możliwych warunkach, tj. w upale, na mrozie, na gołą twarz, z kremem nawilżającym, tudzież mocno matującym filtrem przeciwsłonecznym pod spodem - rezultat zawsze był mniej lub bardziej niezadowalający. Różnica polega jedynie na tym, jak szybko to nastąpi :p
Krem ten posiada średnie krycie. Jest lekko nawilżający i nadaje cerze delikatnego "mokrego" połysku. Na mojej skórze połysk ten bardzo szybko (tj. już po ok. 2~ godzinach) przekształca się w nieestetyczne błyszczenie się. W przypadku matującego filtra czas, po którym na "strefie T" zaczęło być widoczne sebum, nieznacznie się wydłużył (ok. 5 godzin). 

Ogółem rzecz biorąc, produkt ma następujące wady:
*bardzo łatwo go zetrzeć,
*jest gęsty, źle się go rozprowadza, 
*nie potrafi do końca wtopić się w cerę,
*bardzo szybko zaczyna się "warzyć", rozwarstwia się, pod koniec dnia ma się istne ciasto na facjacie,
*pigment w ciągu dnia staje się coraz bardziej widoczny, włazi w pory i je podkreśla,
*NIESAMOWICIE BRZYDKO akcentuje załamania skóry, powstałe w wyniku mimiki twarzy - osoba nie mająca żadnych zmarszczek po całym dniu wygląda, jakby miała ich całe mnóstwo w okolicy oczu i ust. 
Z wyżej wymienionych względów używam Honey Black Tea tylko, jeśli wychodzę gdzieś na krótko (max. 3~4 godziny), inaczej jest tragedia...

Konsystencja: gęsta
Kolor:
#1 - bardzo jasny beż, lekko różowy podton,
#2 - ciepły, ciemny beż z delikatnie żółtym podtonem 
Zapach: miodowy, utrzymuje się długi czas
Krycie: średnie
Efekt: delikatny blask
Cena: 18~2
3zł (gmarket,korea depart)
Pojemność: 30g (30ml)
 

3 komentarze:

  1. Kiedyś miałam ochotę na tę serię, ale sobie odpuściłam, nie wiem. Teraz w moim zestawie jest tylko Skinfood aloesowy i jest ok, ale wybieram zawsze nr 1, bo reszta jest zdecydowanie za ciemna ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, będziesz zamawiać jeszcze coś ze skinfoodów, albo ogólnie z e-buy'a? Dołączyłabym się chętnie do zakupów, wyślę Ci pieniądz z góry. Mój e-mail marchpanee@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie, skinfood mi nie odpowiada. Jest dużo koreańskich sprzedawców, u których przesyłka jest darmowa :)

      Usuń

Denko maj 2015

Miesiąc maj już minął (co prawda 2 tygodnie temu ale kto tam by się czepiał szczegółów), a zatem pora na kolejne denko. Zebrało się kilka r...