poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Skin79 Triple Functions Hot Pink BB Cream SPF25/PA++ (stara wersja) [recenzja + skład]

SKŁAD/ INCI: Water, Propylene Glycol, Cyclomethicone, Dimethicone, Titanium Dioxide, Isopropyl Palmitate, Talc, Butylene Glycol, Dicaprylate/Dicaprate, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Dipentaerythrityl Hexahydroxystearate/Hexastearate/Hexarosinate, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Arbutin, Ethylhexyl Salicylate, Zinc Oxide, Magnesium Sulfate, Polyglyceryl-4 Isostearate, Adenosine, Camellia Sinensis (Green Tea) Leaf Extract, Madecassoside, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Nelumbo Nucifera (Sacred Lotus) Flower Water, Triclosan, Ceramide 3, Cholesterol, Lycium Chinense Fruit Extract, Helianthus Annuus (Sunflower) Extract, Cornus Officinalis (Japanese Cornel) Fruit Extract, Hedera Helix (Ivy) Extract, Schizandra Chinensis Fruit Extract, Dimethicone/ Vinyl Dimethicone Crosspolymer, Silica, Vinyl Dimethicone/ Methicone Silsesquioxane Crosspolymer, Portulaca Oleracea (Common Purslane) Extract, Piper Methysticum Leaf/Root/Stem Extract, Disteardimonium Hectorite, Trihydroxystearin, Glycosyl Trehalose, Aluminum Hydroxide, Aluminum Stearate, Hydrogenated Starch Hydrolysate, Methicone, Tocopheryl Acetate, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Ubiquinone, Hydrogenated Lecithin, Phytic Acid, BHT, Fragrance, Phenoxyethanol, Propylparaben, Methylparaben, Butylparaben, Iron Oxides.


Hot Pink to jeden z najpopularniejszych kremów BB na całym świecie i jest z pewnością znany wszystkim amatorkom azjatyckich mazideł :) Osobom, które dopiero zaczynają używać produktów tego typu, jest on często polecany do wypróbowania jako pierwszy. Niektórzy twierdzą, że Hot Pink jest "przereklamowany", niemniej jednak będzie on odpowiadał sporej ilości kobiet.  

Krem ten charakteryzuje się nieco ziemistym odcieniem i różowym podtonem, przez co może nie odpowiadać osobom o silnym żółtym podtonie oraz posiadaczkom bardzo jasnej skóry. Ma nieco gęstą konsystencję i jest dosyć "tłusty", więc może być odczuwalny na twarzy w ciągu dnia. Jego zapach jest delikatny, pudrowy, nienachalny.




Swatch w zimnym świetle.
A tutaj w świetle dziennym; widać różowy podton.
Posiadam cerę o lekko żółtym podtonie, a mimo tego Hot Pink całkiem dobrze wtopił się w skórę; jednak gdy porównałam twarz z szyją w świetle dziennym, to trochę się odznaczał.
Jak widać na poniższych zdjęciach, produkt zostawia lekko "tłusty" blask po nałożeniu - osobom z przetłuszczającą się cerą przyda się puder lub bibułki matujące w ciągu dnia.


Światło dzienne.
Zimne oświetlenie.
Ten krem BB ma dosyć delikatne krycie, wyrównuje koloryt cery ale nie przykrywa większych niedoskonałości. Dobrze trzyma się przez większość dnia, nie wymaga poprawek, nie podkreśla drobnych linii czy zmarszczek. Wygląda bardzo naturalnie na twarzy.
Nie jestem w stanie ocenić, czy faktycznie rozjaśnia stopniowo cerę (dzięki zawartej arbutynie), i czy zmniejsza drobne zmarszczki (dzięki adenozynie), gdyż użyłam tylko kilku saszetek. 
Najlepiej kupować go u sprawdzonych sprzedawców, gdyż jest jednym z najczęściej podrabianych BB na świecie.

Konsystencja: dosyć gęsta
Kolor: beżowy z różowym podtonem
Zapach: lekko pudrowy
Krycie: lekkie, naturalnie wyglądające
Efekt: "tłusty" połysk
Cena: 5g (5ml) - 15zł; 15g (15ml) - 30zł; 40g (40ml) - 56zł (korea depart) 
Dostępność: polskie i zagraniczne sklepy internetowe, ebay

niedziela, 28 kwietnia 2013

Info: zmiany w koreańskich oraz japońskich kosmetykach w 2013

Jedne z najpopularniejszych koreańskich firm produkujących kosmetyki, m.in. Skin79 czy Lioele, wydały oświadczenia, iż począwszy od 2013 wprowadzają małe zmiany, jeśli chodzi o opakowania ich produktów.

Według oficjalnej notki (w oryginale tutaj pod numerem 24), Skin79 już nie będzie umieszczał naklejek weryfikacyjnych na opakowaniach w celu potwierdzenia autentyczności produktów. Tak więc wszystkie kosmetyki Skin79 wyprodukowane w tym roku będą już bez naklejki z tyłu opakowania. Pamiętajcie jednak, że sprzedawcy i sklepy internetowe wciąż posiadają na stanie rzeczy z 2012, tak więc jeszcze przez jakiś czas będą sprzedawane produkty z nalepkami.

Oprócz tego Skin79, Lioele oraz kilka innych koreańskich marek oznajmiło, że od tego roku data wybita na opakowaniach ich kosmetyków będzie datą ważności, nie produkcji! 
Zmiany mają na celu ułatwienie rozróżnienie pomiędzy oryginałem, a podróbką; jest to również ułatwienie dla użytkowniczek, które nie będą musiały się już zastanawiać, kiedy wyrzucić dany produkt bo stosowna data będzie wybita na opakowaniu.

Natomiast w Japonii zweryfikowano dotychczasowe oznaczenia systemu ochrony przeciwsłonecznej - nowa skala weszła do użytku od stycznia 2013. Skalę ochrony przed promieniami UVA z trzypoziomowej rozszerzono do czteropoziomowej, dodając oznaczenie PA++++. Skala ta bazuje na metodzie PPD, która określa, ile razy zmniejszyła się dawka promieniowania UVA absorbowana przez skórę, np. PPD = 7 oznacza, że do skóry wnika 7 razy mniej energii promieniowania UVA. Faktor PPD jest obecnie najbardziej wiarygodnym współczynnikiem określającym stopień ochrony przed UVAOkreślenie PA++++ oznacza, że do skóry wnika do 16 razy mniej promieniowania UVA. Kosmetyki przeciwsłoneczne, które już spełniały ten warunek przez wprowadzeniem dodatkowego oznaczenia, zostały odpowiednio przepakowane. Część japońskich producentów zmieniło nieco składy niektórych produktów, aby mogły zostać oznaczone PA++++; sporo kremów przeciwsłonecznych nie doczeka się jednak żadnych zmian.

niedziela, 21 kwietnia 2013

Juju Aquamoist Vitamin C toner [recenzja + skład]

[Podany skład dotyczy wersji na rynek japoński. Inne wersje mogą się nieznacznie różnić składem.]
SKŁAD/ INCI: Aktywne składniki/Active ingredients: Ascorbyl Glucoside, Dipotassium Glycyrrhizate; Pozostałe składniki/ Other ingredients: Water, Sodium Hyaluronate, Glycerin, Ascorbyl Tetraisopalmitate, 1,3-Butylene Glycol, Alcohol Denat., Methyl Gluceth-10, Sodium Hydroxide, Polysorbate 60, Disodium EDTA, Sodium Citrate, Carbomer, PPG-8 Ceteth-20, PPG-4 Ceteth-20, Paraben.
 
Nawilżające toniki z kwasem hialuronowym cieszą się całkiem sporą popularnością wśród użytkowniczek azjatyckich kosmetyków. Jest to na pewno z jednej strony zasługa marketingu firm produkujących owe kosmetyki ale też myślę, że nie byłyby tak popularne, gdyby nie dawały żadnych efektów.  Kwas hialuronowy jest uważany za jeden z najbardziej potrzebnych w naszej pielęgnacji składników, gdyż dogłębnie nawilża skórę, pobudza ją do produkcji kolagenu oraz ochrania istniejącą w niej siatkę elastyny i kolagenu właśnie.

Mamy na rynku dosyć spory wybór spośród produktów typu lotion/toner (o różnicy w nazewnictwie wspominam niżej) z tymże składnikiem, tak więc dla każdego coś dobrego ;) Są produkty ze zwykłym kwasem małocząsteczkowym, są takie z trzema rodzajami kwasu, wersje 'light' (dla przetłuszczającej się cery) - są również takie, które zawierają dodatkowe składniki, jak np. witamina C czy kolagen.

Opisywany tutaj produkt Juju zawiera zwykły kwas hialuronowy małocząsteczkowy oraz najbardziej stabilną formę witaminy C. Jego zadaniem jest nie tylko nawilżanie, lecz również stopniowe rozjaśnianie cery i pomoc w usuwaniu przebarwień.

Nieaktualne już opakowanie.

Nakrętka posiada mały otwór, dzięki czemu możemy łatwo kontrolować ilość nalewanego tonera.

Produkt jest całkowicie przezroczysty, ma ledwo wyczuwalny zapach charakterystyczny dla kosmetyków z kwasem hialuronowym. W przeciwieństwie do toniku Hada Labo, zaleca się nakładać Juju płatkiem kosmetycznym ale ja czasem lubię nałożyć go palcami i delikatnie rozprowadzić po twarzy, a następnie wklepać do wchłonięcia.
Jak widać na powyższym zdjęciu, tonik wchłania się do matu. Możemy go nałożyć zarówno pod makijaż/ krem przeciwsłoneczny/ krem BB, jak i na noc.  Zaraz po nałożeniu da się odczuć kojące uczucie maksymalnego nawilżenia, które trwa przez cały dzień. Produkt sprawia również, że nasza skóra z czasem staje się nieco bardziej elastyczna i sprężysta. Niestety nie wiem, na ile tonik pomaga w stopniowym rozjaśnianiu skóry, gdyż używam kilku innych produktów o tych samych właściwościach. Nie zapycha, nie powoduje żadnych niespodzianek ani przetłuszczania się skóry w ciągu dnia. Przy stosowaniu raz dziennie wystarcza na ok. 3~4 miesiące.

Teraz muszę wspomnieć o różnicy w nazewnictwie. Otóż "lotion" i "toner" to to samo - tyle, że nazwa "lotion" jest częściej używana w japońskich kosmetykach, podczas gdy "toner" występuje zazwyczaj w nazwach koreańskich produktów - co nie znaczy, że nie stosuje się ich zamiennie ;) Produkt tego typu nie ma odpowiednika w europejskim systemie pielęgnacji - nasze toniki służą do oczyszczania skóry, ściągają lub nawet lekko ją wysuszają. 
Tonery azjatyckie mają za zadanie nawilżać i zmiękczyć skórę, przygotowując ją do nałożenia kolejnych produktów o bogatszych składach, oraz pomóc tym produktom lepiej się wchłonąć. Niektóre nie zawierają nawet alkoholu, tak więc są idealne dla osób, którym alkohol wysusza cerę.

Polecam wszystkim, również osobom o wrażliwej oraz tłustej cerze, a także tym, którym z jakiegoś powodu nie spodobał się popularny Hada Labo (np. autorce bloga ;p) - Juju Aquamoist jest doskonałą alternatywą.

Konsystencja: wodnista
Zapach: ledwo wyczuwalny, charakterystyczny dla kwasu hialuronowego
Cena: 160ml (opakowanie uzupełniające) - 34zł ; 180ml - 40zł (cena sugerowana przez producenta) 
Dostępność: ebay.com, zagraniczne sklepy internetowe

niedziela, 7 kwietnia 2013

Lioele Dollish Veil Vita BB SPF25/PA++ #2 Natural Green [recenzja + skład]



SKŁAD/ INCI: Water, Cyclopentasiloxane, Titanium Dioxide, Glycerin, Dipropylene Glycol, Ethylhexyl Methoxycinnamate, PEG-10 Dimethicone, Zinc Oxide, Hexyldecyl Myristoyl Methylaminopropionate, Talc, Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer, Dimethicone, Ethylhexyl Salicylate, Disteardimonium Hectorite, Betaine, Portulaca Oleracea (Purslane) Extract, Tocopheryl Acetate, Tocopheryl Lioleate, Hydrogenated Lecithin, Squalane, Hydrogenated Vegetable Oil, Cyclomethicone, Magnesium Sulfate, Dipentaerythrityl Hexahydroxystearate / Hexastearate / Hexarosinate, Calcium Aluminum Borosilicate, Jojoba Esters, Mica, C12-14 Pareth-3, Vinyl Dimethicone/Methicone Silsesquioxane Crosspolymer, Silica, Glycosyl Trehalose, Polyester-1, Acrylates/Dimethicone Copolymer, Methicone, Palmitic Acid, Silica Dimethyl Silylate, Hydrogenated Starch Hydrolysate, Aluminum Hydroxide, Aluminum Stearate, PEG-200, Retinol, Biotin, Ascorbyl Glucoside, Pearl Powder, Panthenol, Aluminum Silicate, Ceramide 3, Cholesterol, BHT, Fragrance, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Iron Oxides (CI 77491), Iron Oxides (CI 77491), Iron Oxides (CI 77499), Chromium Oxide Greens, Ultramarines.


Już od jakiegoś czasu miałam zamiar położyć ręce na powyższym kremie BB, czytając peany na jego cześć tu i ówdzie w sieci, jak to rzekomo robi na twarzy efekt photoshopa i takie tam ;) Krem ten ma 2 wersje, zieloną (neutralizującą zaczerwienienia) i fioletową (neutralizującą niezdrowy żółty odcień oraz ożywiający zmęczoną cerę). Wersja, którą dziś recenzuję, jest zielona.

Produkt zawiera witaminy: A, B5, C, E, F oraz H, a także retinol. 
Jest to zielona maź z beżowymi drobinkami BB, które mieszają się z zielonym odcieniem podczas rozprowadzania.




 A tak to wygląda podczas rozsmarowywania:

Produkt ma lekko słodkawo-pudrowy zapach, jak to kremy BB Lioele. Pod względem odcienia Dollish jest jednym z tych ciemniejszych - potrafi się ładnie dopasować ale i tak był dla mnie troszkę za ciemny.  A jak się ma sprawa z kryciem i obiecanym efektem idealnej buzi? Ano, efekt nieskazitelnej cery jest całkiem, całkiem - ale widziałam lepsze (np. wersja fioletowa lub Gowoonsesang).  
Dollish jest dosyć kremowy i łatwo się go rozprowadza, daje efekt lekkiego połysku/nawilżonej cery. Wygląda na twarzy całkiem naturalnie, ładnie wtapia się w cerę. W miarę dobrze się trzyma, nie jest tak łatwo go zetrzeć. Standardowo w moim przypadku, po kilku godzinach wymaga użycia bibułki matującej. Ładnie kryje wszelkiego rodzaju zaczerwienienia.




Co jednak mnie bardzo zniechęciło, to fakt, iż za każdym razem kiedy nakładałam krem, okropnie zapychał moją twarz, tak więc po kilku użyciach dałam sobie z nim spokój. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby jakiś krem BB tak mnie zapchał. Myślę, że winowajcą jest olej roślinny (hydrogenated vegetable oil), który dał ten sam efekt podczas testowania Lioele Pink Pop :]

Konsystencja: kremowa  
Kolor: ciemny beżowy  
Zapach: słodkawo-pudrowy  
Krycie: całkiem mocne ale bez efektu maski 
Efekt: lekki połysk/"dewy glow"  
Cena: 43zł (ebay)
Pojemność: 30ml
Dostępność: polskie i zagraniczne sklepy internetowe, ebay.com
 

Denko maj 2015

Miesiąc maj już minął (co prawda 2 tygodnie temu ale kto tam by się czepiał szczegółów), a zatem pora na kolejne denko. Zebrało się kilka r...