wtorek, 1 października 2013

Magazyn ViVi - propozycje jesień/zima 2013/2014 - wydanie wrzesień 2013

Dzisiaj o czymś nieco odbiegającym od kosmetyków, ale niezbyt daleko ;)

Będąc w Londynie, ma się w miarę łatwy dostęp do japońskiej prasy z pomocą co najmniej dwóch sklepów przy Piccadilly Circus - nie byłabym sobą, gdybym w tę stronę nie podreptała, co by nabyć najnowszy numer jednego z popularnych w Japonii magazynów modowych. 
Teraz żałuję, że nie kupiłam więcej.
Moda to jedna z wielu rzeczy, która mnie interesuje - staram się być na bieżąco i lubię oglądać magazyny, czy też zdjęcia w internecie, które mogłyby mnie zainspirować. Tym bardziej, że brak mi nieco kreatywności i robię wszystko, żeby ją u siebie na różnych polach życiowych wykształcić. 

Bardzo lubię londyński styl - często w metrze czy na ulicy widziałam niesamowicie ciekawie ubrane dziewczyny i moim zdaniem bije to na głowę styl reszty krajów czy też miast ale japońska moda.... to jest coś. Coś kompletnie odbiegającego od wszelkich standardów. 

Tego lata miałam okazję współpracować z japońskimi dziewczynami i w myślach aż wzdychałam z zazdrości, widząc ich niesamowicie dziewczęce/kobiece stroje, pełne falbanek, koronek, zakolanówek, bluzeczek w groszki, sweterków, itp. Nie mówiąc już o ślicznych stylizacjach, wszystko harmonijnie współgrało. Wydawało się przy tym, jakby nakładały te ciuchy na siebie, przypadkowo otrzymując świetnie wyglądający zestaw - w przeciwieństwie do niektórych osób, po których przestylizowanym stroju widać, że spędziły co najmniej 2 godziny przed szafą, wypróbowując wszystkie możliwe kombinacje.
Nie lubię za bardzo stylu ubierania się w naszym kraju, gdzie dominują szaro-bure kolory i poważne stylizacje (tak, oczywiście są wyjątki ale to ciągle nie to, o co mi chodzi). Brakuje mi w sklepach ciuchów w stylu bardziej dziewczęcym i ultra-kobiecym, niestety pod naszą szerokością geograficzną chęć ubierania się w ten sposób jest zazwyczaj krytykowana i wyśmiewana jako "dziecinna".  Już widzę reakcje przechodniów, jak tylko odważyłabym się założyć zakolanówki....
Ale wszystko ma swoją ciemną stronę - ostatnio znajoma Japonka powiedziała mi, że jej krajanki zazwyczaj nie grzeszą pomysłowością i nierzadko... kopiują stylizacje prosto z magazynów. Ponadto panuje tam presja (przynajmniej w niektórych kręgach) na nieustanne podążanie za modą - jej własny brat wydaje miesięcznie fortunę na ciuchy, z których większość z nich założy parę razy, a potem lądują na dnie szafy @.@

No dobra, wyżaliłam się i pomarudziłam :p, to przejdźmy do rzeczy.
Póki co, mogę sobie powzdychać do zdjęć i pomarzyć o niektórych ciuchach.

Jak się okazuje, magazyny, tak jak i komiksy, czyta się od prawej do lewej (tak tak, otwiera się z lewej).

Mamy tu także gwiazdki prezentujące modę, jak choćby jedna z moich ulubionych piosenkarek, Miliyah Kato (加藤 ミリヤ).


Reklama tuszu Canmake.


....a tu inny od Majolica Majorca. 

Stylowe szorty z naszytą koronką.



Środkowa stylizacja *-*  Co ja bym dała za ten top...

Ciekawe szorty i spódniczka.


Propozycje makijażu.


Różne style grzywki.



Letni, świeży makijaż.


A co Wy sądzicie o stylu ubierania się Polek? Zmieniłybyście coś? Co Wam się podoba (lub nie) w japońskiej modzie? Ciekawi mnie Wasz punkt widzenia :)

8 komentarzy:

  1. Również nie przepadam za polskim stylem ubierania :-) Wydaje mi się, że za dużo u nas czerpie się z amerykańskich trendów, plus tego masa rzeczy jest taka "na siłę" a dodatkowo po ulicach chodzą kserówki - co druga osoba wygląda tak samo. Znów bardzo podoba mi się to co jest prezentowane w japońskich magazynach, ale dla mnie jest mocno za słodkie :-) W Oggi jak do tej pory znalazłam najwięcej ciuchów i stylizacji, które mi się spodobały :-) Przy tak niesamowicie komercyjnym środowisku japońskim moda jest szalenie ważna i cieszę się, że można ją obserwować :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, zgadzam się po części - patrząc na niektóre ze stylizacji, nie mogłam oderwać wzroku ale potem stwierdzałam, że sama bym się tak nie ubrała bo to nie w moim stylu albo po prostu nie noszę takich ciuchów. Jednak większość z nich chętnie zastosowałabym w praktyce :D No i właśnie żałuję, że nie kupiłam jeszcze Ginger i OGGI, w którym zresztą prezentuje ciuchy nasza Alexa Łuczak, którą bardzo lubię. Dorwę je następnym razem.

      Usuń
  2. Świetne fryzury, szukam właśnie jakiejś inspiracji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam japońskie magazyny o modzie, najbardziej chyba lubię Zipper :) Często pobieram sobie skany ,ale chciałam kupić coś w wersji papierowej. Jak kiedyś zdarzy mi się być w Londynie to będę wiedziała gdzie się udać, dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Są to Japan Centre i Japan Bookstore, obydwa przy Shaftesbury Avenue

      Usuń
  4. Właśnie trafiłam na twojego bloga. Bardzo mi się spodobał. Na pewno będę tu od czasu do czasu zaglądać.
    Również podoba mi się ta spódniczka i szorty (8 zdjęcie), zwłaszcza szorty.
    Jeśli to nie zbyt wścibskie pytanie :), to możesz powiedzieć czym się zajmujesz? Czy pracujesz? Czy jak napisałaś: "Tego lata miałam okazję współpracować z japońskimi dziewczynami" jest to część twojej pracy, czy może w innych okolicznościach miałaś taką szansę?
    Pozdrawiam bardzo serdecznie :)
    Nati

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Mam wykształcenie na 2 różnych, niepowiązanych ze sobą kierunkach - jednym z nich jest nauczanie angielskiego. W takich właśnie okolicznościach przyszło mi spotkać się z Japonkami ;)

      Usuń

Denko maj 2015

Miesiąc maj już minął (co prawda 2 tygodnie temu ale kto tam by się czepiał szczegółów), a zatem pora na kolejne denko. Zebrało się kilka r...