Będąc w Londynie, ma się w miarę łatwy dostęp do japońskiej prasy z pomocą co najmniej dwóch sklepów przy Piccadilly Circus - nie byłabym sobą, gdybym w tę stronę nie podreptała, co by nabyć najnowszy numer jednego z popularnych w Japonii magazynów modowych.
Teraz żałuję, że nie kupiłam więcej.
Moda to jedna z wielu rzeczy, która mnie interesuje - staram się być na bieżąco i lubię oglądać magazyny, czy też zdjęcia w internecie, które mogłyby mnie zainspirować. Tym bardziej, że brak mi nieco kreatywności i robię wszystko, żeby ją u siebie na różnych polach życiowych wykształcić.
Bardzo lubię londyński styl - często w metrze czy na ulicy widziałam niesamowicie ciekawie ubrane dziewczyny i moim zdaniem bije to na głowę styl reszty krajów czy też miast ale japońska moda.... to jest coś. Coś kompletnie odbiegającego od wszelkich standardów.
Tego lata miałam okazję współpracować z japońskimi dziewczynami i w myślach aż wzdychałam z zazdrości, widząc ich niesamowicie dziewczęce/kobiece stroje, pełne falbanek, koronek, zakolanówek, bluzeczek w groszki, sweterków, itp. Nie mówiąc już o ślicznych stylizacjach, wszystko harmonijnie współgrało. Wydawało się przy tym, jakby nakładały te ciuchy na siebie, przypadkowo otrzymując świetnie wyglądający zestaw - w przeciwieństwie do niektórych osób, po których przestylizowanym stroju widać, że spędziły co najmniej 2 godziny przed szafą, wypróbowując wszystkie możliwe kombinacje.
Nie lubię za bardzo stylu ubierania się w naszym kraju, gdzie dominują szaro-bure kolory i poważne stylizacje (tak, oczywiście są wyjątki ale to ciągle nie to, o co mi chodzi). Brakuje mi w sklepach ciuchów w stylu bardziej dziewczęcym i ultra-kobiecym, niestety pod naszą szerokością geograficzną chęć ubierania się w ten sposób jest zazwyczaj krytykowana i wyśmiewana jako "dziecinna". Już widzę reakcje przechodniów, jak tylko odważyłabym się założyć zakolanówki....
Ale wszystko ma swoją ciemną stronę - ostatnio znajoma Japonka powiedziała mi, że jej krajanki zazwyczaj nie grzeszą pomysłowością i nierzadko... kopiują stylizacje prosto z magazynów. Ponadto panuje tam presja (przynajmniej w niektórych kręgach) na nieustanne podążanie za modą - jej własny brat wydaje miesięcznie fortunę na ciuchy, z których większość z nich założy parę razy, a potem lądują na dnie szafy @.@
No dobra, wyżaliłam się i pomarudziłam :p, to przejdźmy do rzeczy.
Póki co, mogę sobie powzdychać do zdjęć i pomarzyć o niektórych ciuchach.
Jak się okazuje, magazyny, tak jak i komiksy, czyta się od prawej do lewej (tak tak, otwiera się z lewej).
Mamy tu także gwiazdki prezentujące modę, jak choćby jedna z moich ulubionych piosenkarek, Miliyah Kato (加藤 ミリヤ).
....a tu inny od Majolica Majorca.
Stylowe szorty z naszytą koronką.
Ciekawe szorty i spódniczka.
Propozycje makijażu.
Różne style grzywki.
Letni, świeży makijaż.
A co Wy sądzicie o stylu ubierania się Polek? Zmieniłybyście coś? Co Wam się podoba (lub nie) w japońskiej modzie? Ciekawi mnie Wasz punkt widzenia :)
Również nie przepadam za polskim stylem ubierania :-) Wydaje mi się, że za dużo u nas czerpie się z amerykańskich trendów, plus tego masa rzeczy jest taka "na siłę" a dodatkowo po ulicach chodzą kserówki - co druga osoba wygląda tak samo. Znów bardzo podoba mi się to co jest prezentowane w japońskich magazynach, ale dla mnie jest mocno za słodkie :-) W Oggi jak do tej pory znalazłam najwięcej ciuchów i stylizacji, które mi się spodobały :-) Przy tak niesamowicie komercyjnym środowisku japońskim moda jest szalenie ważna i cieszę się, że można ją obserwować :-)
OdpowiedzUsuńHaha, zgadzam się po części - patrząc na niektóre ze stylizacji, nie mogłam oderwać wzroku ale potem stwierdzałam, że sama bym się tak nie ubrała bo to nie w moim stylu albo po prostu nie noszę takich ciuchów. Jednak większość z nich chętnie zastosowałabym w praktyce :D No i właśnie żałuję, że nie kupiłam jeszcze Ginger i OGGI, w którym zresztą prezentuje ciuchy nasza Alexa Łuczak, którą bardzo lubię. Dorwę je następnym razem.
UsuńŚwietne fryzury, szukam właśnie jakiejś inspiracji :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUwielbiam japońskie magazyny o modzie, najbardziej chyba lubię Zipper :) Często pobieram sobie skany ,ale chciałam kupić coś w wersji papierowej. Jak kiedyś zdarzy mi się być w Londynie to będę wiedziała gdzie się udać, dzięki :)
OdpowiedzUsuń:) Są to Japan Centre i Japan Bookstore, obydwa przy Shaftesbury Avenue
UsuńWłaśnie trafiłam na twojego bloga. Bardzo mi się spodobał. Na pewno będę tu od czasu do czasu zaglądać.
OdpowiedzUsuńRównież podoba mi się ta spódniczka i szorty (8 zdjęcie), zwłaszcza szorty.
Jeśli to nie zbyt wścibskie pytanie :), to możesz powiedzieć czym się zajmujesz? Czy pracujesz? Czy jak napisałaś: "Tego lata miałam okazję współpracować z japońskimi dziewczynami" jest to część twojej pracy, czy może w innych okolicznościach miałaś taką szansę?
Pozdrawiam bardzo serdecznie :)
Nati
Dziękuję :) Mam wykształcenie na 2 różnych, niepowiązanych ze sobą kierunkach - jednym z nich jest nauczanie angielskiego. W takich właśnie okolicznościach przyszło mi spotkać się z Japonkami ;)
Usuń