Mam niezłe zaległości, jeśli chodzi o liczbę kosmetyków, których recenzje miałam wystawić - czas zatem je nadrobić!
Jedną z rzeczy, którą już od dawna miałam zaprezentować, jest olej do demakijażu Shu Uemura Whitefficient Clear Brightening Gentle.... uff, długa nazwa. "Gentle" to niestety on nie jest. Miałam nieprzyjemność używać tego produktu podczas zimowych miesięcy, kiedy to powinnam używać raczej czegoś bardzo delikatnego i nie wysuszającego. Jak dotąd, wypróbowałam 3 z sześciu olejów z serii i ten zdecydowanie jest najgorszy. Jest to typ rozjaśniający cerę (a co za tym idzie, wysuszający) - ale jak już kiedyś mówiłam, nie wierzę, że coś do mycia twarzy daje jakikolwiek efekt poza oczyszczaniem. Oprócz tego w składzie znajdują się: najtrwalsza postać witaminy C, ekstrakty z: śliwki, listownicy palczastej (alga), borówki czarnej, trzciny cukrowej, pomarańczy, cytryny, klonu srebrzystego oraz witamina E. W opisie oleju znajdziemy informację, że kosmetyk przeznaczony jest do cery typu ziemistego, bez wewnętrznego blasku. Jego zadaniem jest "wymiatanie" martwych komórek wypełnionych melatoniną, zapobieganie jej kumulacji w głębszych warstwach skóry (i to wszystko robi olej? serio?) oraz wyrównanie kolorytu.
Tak, jak poprzednim razem , kupiłam 50ml próbkę, która starczyła mi na całą zimę - a to dlatego, że w bardzo pochmurne dni nie chciało mi się używać kremu z filtrem, ani tym bardziej BB, więc nie było czego zmywać. Przy codziennym zużyciu starczyłby na ok. 2 miesiące.
Sam olej jest przezroczysty, wodnisty, o delikatnie cytrusowym zapachu i bez problemu daje się go rozprowadzić na skórze. Tak, jak wszystkie oleje Shu, również i ten należy zemulsyfikować (po nałożeniu i dokładnym masażu skropić twarz wodą - kosmetyk się nieco rozrzedza i przybiera postać delikatnej białej piany - a potem całą czynność powtórzyć), a dopiero potem spłukać.
Jak to zazwyczaj w moich postach o olejach bywa, poniżej prezentacja na dowód, jak dobrze się produkt spisuje:
Do usunięcia: krem BB, szminka, korektor, cień do powiek, wodoodporny eyeliner, wodoodporny tusz. |
Po nałożeniu oleju. |
Emulsyfikacja. |
Gotowe! Ani śladu po kosmetykach. |
Tak więc jeśli chodzi o oczyszczanie, Whitefficient sprawuje się świetnie. Nigdy mnie nie zapchał, skutecznie usuwał, co miał usuwać. Tak skutecznie, że razem z kosmetykami zdzierał warstwę ochronną na mojej skórze, wysuszając cerę na wiór ;) Trzeba się było błyskawicznie ratować tonikiem z kwasem hialuronowym i kremem. Z tego też względu więcej go nie kupię bo używałam już lepszych. Żadnego wyrównania kolorytu cery, czy też choćby najmniejszego rozjaśnienia nie zauważyłam.
Cena/Pojemność: 50ml - od 32zł (ebay); 150ml - od 103zł (ebay); 450ml - od 254 zł (ebay)
Wypróbowałam tylko jeden i mimo, że był fatalny (i nie starczył mi na tak długo niestety), to jakoś mnie kuszą... Na szczęście Twoje recenzje sprowadzają mnie na ziemię, dzięki;D
OdpowiedzUsuńAle muszę Ci powiedzieć, że zielony Anti/Oxi jest świetny :) Dobrze oczyszcza, a zarazem jest delikatny dla cery, no i ten ziołowy zapach ^^
UsuńNo to nie jest dobrze. A z drugiej strony czytalam ochy i achy jaki to on jest cudowny przy tlustej cerze.
OdpowiedzUsuńJak widać, nawet tłustą cerę wysusza ;)
UsuńNo cóż, niestety nie zawsze trafimy na coś dobrego...
OdpowiedzUsuńAle wiem, że Ty zawsze coś ciekawego wynajdziesz :-)
Dzięki :)
Usuń