[Podany skład dotyczy wersji na rynek japoński. Inne wersje mogą się nieznacznie różnić składem.]
SKŁAD/INCI: Water, Stearic Acid, PEG-8, Myristic Acid, Potassium Hydroxide, Glycerin, Lauric Acid, Alcohol Denat., Butylene Glycol, Glyceryl Stearate (SE), Polyquaternium-7, Sodium Methyl Cocoyl Taurate, Soluble Collagen, Hydrolyzed Elastin, Disodium EDTA, Dipropylene Glycol, Sodium Benzoate, Phenoxyethanol, Fragrance.
SKŁAD/INCI: Water, Stearic Acid, PEG-8, Myristic Acid, Potassium Hydroxide, Glycerin, Lauric Acid, Alcohol Denat., Butylene Glycol, Glyceryl Stearate (SE), Polyquaternium-7, Sodium Methyl Cocoyl Taurate, Soluble Collagen, Hydrolyzed Elastin, Disodium EDTA, Dipropylene Glycol, Sodium Benzoate, Phenoxyethanol, Fragrance.
Nie dalej, jak w marcu "upolowałam" na serwisie aukcyjnym Ebay miniaturkę pianki z górnej półki, Shiseido Elixir Superieur za jedyne 9zł! Miniaturka miała 35g i starczyła mi na całe 2.5 miesiąca. To, co bardzo lubię w japońskich piankach, to fakt, że pełnowymiarowy produkt zużywa się dobre kilka miesięcy, są niesamowicie wydajne. Przydała mi się także w podróży, zajmując minimum miejsca w walizce - m.in. dlatego lubię kupować, oprócz normalnych, wersje "travel size", żeby zawsze były pod ręką, jak trzeba gdzieś jechać.
Pianka jest dostępna w dwóch rodzajach: "light" (oznaczona rzymską jedynką) - odświeżająca, do cery tłustej i mieszanej oraz "moist" (oznaczona rzymską dwójką) - nawilżająca, do cery suchej - właśnie ten ostatni będzie bohaterem poniższej recenzji. Nie kierowałam się opisem przy wyborze bo mimo tego, że moja cera się przetłuszcza, wybrałam typ drugi. Ktokolwiek używał choć raz pianek do twarzy, wie, jak wysuszające mogą być - dlatego spośród dwóch dostępnych rodzajów (jeśli takowe są) zawsze wybieram "moist" (ach, ten inglisz w nieszczęsnej japońskiej wersji ;p!). Jedynymi rzeczami wartymi uwagi w składzie są kolagen i elastyna. Wysoko w składzie znajduje się również nawilżająca gliceryna.
Opakowanie pianki jest plastikową, zakręcaną tubką - pełnowymiarowe opakowanie natomiast zamyka się na zatrzask, co jest o wiele wygodniejsze. Łatwo wydobyć z niego produkt, zresztą niewielka ilość wystarczy do wytworzenia piany potrzebnej do umycia całej twarzy.
Jak to z piankami bywa, jest ona gęstej konsystencji - ja zawsze zwilżam dłonie, odwracam jedną z nich spodem do góry, nakładam porcyjkę na środek, nalewam trochę wody z kranu i pocieram je energicznie o siebie, żeby wytworzyć porządną pianę. Tutaj akurat mi nie wyszło ;)
Gdzieś na stronie Shiseido widziałam kiedyś pokazowy filmik, jak sobie taką piankową chmurkę prawidłowo stworzyć i byłam pod ogromnym wrażeniem, co można zrobić bez pomocy siatki!! Gościu z filmiku jest mistrzem :D Niestety, nie umiem go znaleźć, więc pokazu nie będzie ;)
Ogólnie rzecz biorąc, pianka jest bardzo przyjemna w użyciu. Ma delikatny, kwiatowy zapach, świetnie oczyszcza skórę, a co najważniejsze - nie wysusza aż tak bardzo, jak tańsze pianki, których miałam okazję używać. Przyznam szczerze, że w porównaniu z choćby taką Perfect Whip nie widzę kolosalnej różnicy (w końcu to tylko pianka) ale to Elixir Superieur wychodzi w tym porównaniu zdecydowanie na plus. Będę z przyjemnością do niej wracała, jak tylko będę miała okazję!
Pianka jest dostępna w dwóch rodzajach: "light" (oznaczona rzymską jedynką) - odświeżająca, do cery tłustej i mieszanej oraz "moist" (oznaczona rzymską dwójką) - nawilżająca, do cery suchej - właśnie ten ostatni będzie bohaterem poniższej recenzji. Nie kierowałam się opisem przy wyborze bo mimo tego, że moja cera się przetłuszcza, wybrałam typ drugi. Ktokolwiek używał choć raz pianek do twarzy, wie, jak wysuszające mogą być - dlatego spośród dwóch dostępnych rodzajów (jeśli takowe są) zawsze wybieram "moist" (ach, ten inglisz w nieszczęsnej japońskiej wersji ;p!). Jedynymi rzeczami wartymi uwagi w składzie są kolagen i elastyna. Wysoko w składzie znajduje się również nawilżająca gliceryna.
Opakowanie pianki jest plastikową, zakręcaną tubką - pełnowymiarowe opakowanie natomiast zamyka się na zatrzask, co jest o wiele wygodniejsze. Łatwo wydobyć z niego produkt, zresztą niewielka ilość wystarczy do wytworzenia piany potrzebnej do umycia całej twarzy.
Jak to z piankami bywa, jest ona gęstej konsystencji - ja zawsze zwilżam dłonie, odwracam jedną z nich spodem do góry, nakładam porcyjkę na środek, nalewam trochę wody z kranu i pocieram je energicznie o siebie, żeby wytworzyć porządną pianę. Tutaj akurat mi nie wyszło ;)
Gdzieś na stronie Shiseido widziałam kiedyś pokazowy filmik, jak sobie taką piankową chmurkę prawidłowo stworzyć i byłam pod ogromnym wrażeniem, co można zrobić bez pomocy siatki!! Gościu z filmiku jest mistrzem :D Niestety, nie umiem go znaleźć, więc pokazu nie będzie ;)
Ogólnie rzecz biorąc, pianka jest bardzo przyjemna w użyciu. Ma delikatny, kwiatowy zapach, świetnie oczyszcza skórę, a co najważniejsze - nie wysusza aż tak bardzo, jak tańsze pianki, których miałam okazję używać. Przyznam szczerze, że w porównaniu z choćby taką Perfect Whip nie widzę kolosalnej różnicy (w końcu to tylko pianka) ale to Elixir Superieur wychodzi w tym porównaniu zdecydowanie na plus. Będę z przyjemnością do niej wracała, jak tylko będę miała okazję!
Cena/Pojemność:
145g (145ml) -72zł (cena sugerowana przez producenta; rakuten), 100~115zł (ebay1; ebay2)
Cieszę się, że o niej napisałaś :-) Ja akurat mam Perfect Whipm ale też lepiej od niej wypadała Aqualabel czerwona :-) Nie zmienia to faktu, że masz absolutna rację co do wydajności :-) I też pomimo cery mieszanej zawsze wybieram wersję "Moist" :-)
OdpowiedzUsuńNo bo Perfect Whip jest chyba jednym z najtańszych produktów...Pianki Aqualabel też są chyba niskopółkowe ale sama będę miała okazję używać jednej z tej serii wkrótce, więc się przekonam :)
UsuńPodobno są, ale mnie spasowały Aqualabel :-)
Usuń