[Podany skład dotyczy wersji na rynek japoński. Inne wersje mogą się różnić składem.]
SKŁAD/INCI: Water, Butylene Glycol, Alcohol Denat., Glycerin, Diglycerin, Copper Gluconate, Magnesium Aspartate, Zinc Gluconate, Calcium Chloride, Potassium Chloride, Sodium Chloride, Arginine, Betaine, Xanthan Gum, Polysorbate 20, Disodium Succinate, Succinic Acid, Methylparaben.
SKŁAD/INCI: Water, Butylene Glycol, Alcohol Denat., Glycerin, Diglycerin, Copper Gluconate, Magnesium Aspartate, Zinc Gluconate, Calcium Chloride, Potassium Chloride, Sodium Chloride, Arginine, Betaine, Xanthan Gum, Polysorbate 20, Disodium Succinate, Succinic Acid, Methylparaben.
Hada Labo Kiwamizu jest jednym z najnowszych produktów w ofercie firmy. Został wypuszczony na rynek w sierpniu 2014 i od razu wzbudził moje zainteresowanie - a jeszcze bardziej, gdy okazało się, że w składzie nie ma rzeczy powodującej u mnie wypryski, a która występuje w większości produktów HL. Zbiegło się to w czasie z momentem, gdy miałam wybrać produkty do przetestowania dzięki współpracy z Berdever - wybrałam więc tenże lotion jako jeden z kosmetyków, które powędrowały do paczki.
Opis Kiwamizu kusi, aby go wypróbować - zwłaszcza osoby z przetłuszczającą się i/lub wrażliwą cerą. Jest on lekkim lotionem, który dobrze nawilża, a jednocześnie nie pozostawia lepkiego, tłustego filmu. Ma on za zadanie balansować ilość składników mineralnych w skórze - stąd też w składzie 6 minerałów: miedź, magnez, cynk, wapń, potas, sód oraz 2 aminokwasy: arginina oraz betaina, które z kolei mają dogłębnie nawilżać. Produkt ma odczyn lekko kwasowy. Jest bezzapachowy (ja jednak czuję typową dla lotionów delikatną, przyjemną woń), bezbarwny (nihil novi) i nietłusty. Producent zaleca wklepywać go dłońmi po uprzednim umyciu twarzy ale w moim przypadku poskutkowało to ubywaniem produktu w zastraszającym tempie; przerzuciłam się więc na waciki, co było dużo wygodniejsze. Dopiero na końcu ewentualnie pomagam mu się lepiej wchłonąć, wklepując resztki dłońmi.
Wersja, którą dostałam - z uroczą Hello Kitty. |
Jak widać, istnieją różne wersje butelki - jeszcze inną możecie zobaczyć u Pink Beauty Ninja (fajny blog, polecam! :D), która zresztą przestraszyła się, że dostała podróbę ;p Ale spokojnie, to po prostu różne wersje lotionu.
Standardowo otwór jest dosyć mały, więc nie ma obaw, że nam się przypadkowo naleje za dużo produktu. Mimo tego, zużyłam Kiwamizu w nieco ponad 2 miesiące, co jest moim osobistym rekordem :( Zazwyczaj lotiony starczają mi na 3~4 miesiące.
Sam lotion jest w dotyku jak woda. Przy nakładaniu i rozsmarowywaniu cząsteczki rozpraszają się równomiernie po skórze, po czym produkt szybko i całkowicie się wchłania. Praktycznie nie zostawia żadnego filmu, żadnej warstwy. Nie ma po nim nawet śladu - oprócz uczucia natychmiastowego ukojenia i nawilżenia. Sami zobaczcie:
Sam lotion jest w dotyku jak woda. Przy nakładaniu i rozsmarowywaniu cząsteczki rozpraszają się równomiernie po skórze, po czym produkt szybko i całkowicie się wchłania. Praktycznie nie zostawia żadnego filmu, żadnej warstwy. Nie ma po nim nawet śladu - oprócz uczucia natychmiastowego ukojenia i nawilżenia. Sami zobaczcie:
Kiwamizu dobrze spisuje się jako nocny oraz dzienny nawilżacz. Faktycznie jest bardzo lekkim, dobrym produktem dla tłustej cery. Przyniósł mi ukojenie, kiedy byłam chora i miałam podrażniony nos od częstego wycierania - nalałam trochę lotionu do buteleczki z atomizerem i psikałam na niego po każdym użyciu chusteczki. Dzięki temu skóra była cały czas nawilżona; uniknęłam też efektu renifera Rudolfa ;) Oprócz tego Kiwamizu jest delikatny, nie podrażnia, nie powoduje wyprysków.
A teraz o wadach.
Nie wiem czemu ale ZAWSZE przy nakładaniu tego produktu musiałam raz porządnie kaszlnąć o_O Chyba alkohol zawarty w nim mi tak podrażniał płuca, że automatycznie musiałam zakaszleć, to było silniejsze ode mnie. Żaden inny lotion nie powodował u mnie czegoś takiego - a każdy, którego używałam, też miał alkohol wysoko w składzie. Dziwne.
Nałożony rano i pozostawiony sam sobie niestety nie zapobiega wydzielaniu sebum i świeceniu się cery. Co innego, jeśli nałożymy na niego np. matujący krem z filtrem lub cokolwiek odpowiedniego dla przetłuszczającej się skóry.
Nawilżenie było wystarczające, dopóki nie przyszedł czas późnej jesieni, czyli suchego powietrza. Wtedy zauważyłam, że w ciągu dnia pojawia się trochę suchych skórek, którym Kiwamizu już nie daje rady. Wróciłam więc do gęstego, mocno nawilżającego Juju Moisture Lotion - którego używam tylko późną jesienią i zimą właśnie - od razu jest lepiej. Myślę więc, że produkt ten nie spełnia swojej roli podczas naszego sezonu grzewczego i trzeba go wtedy zastąpić czymś mocno nawilżającym.
Kolejna rzecz - od początku brakowało mi w tym produkcie kwasu hialuronowego. Mój lotion musi mieć kwas hialuronowy i basta. Tylko wtedy moja cera nabiera blasku, staje się super mięciutka (to się akurat Kiwamizu udało osiągnąć) i taka... "bouncy" (z ang. - sprężysta). Hada Labo dobrze nawilżał, dopóki nie nadszedł sezon suchego powietrza ale mimo tego nie dawał takiego efektu, jaki daje jakikolwiek inny lotion z hialuronem. Z tego też względu raczej go nie kupię ponownie; latem też mi się nie przyda bo używam wtedy kosmetyków, które o wiele lepiej hamują wydzielanie sebum.
Podsumowując: produkt sam w sobie jest ok, spełnia obietnice ale ja mam inne wymagania.
Produkt możecie kupić u Berdever TU ze zniżką 15% na kod "greentealovex".
Dostępne jest także opakowanie uzupełniające o takiej samej pojemności.
Kolejna rzecz - od początku brakowało mi w tym produkcie kwasu hialuronowego. Mój lotion musi mieć kwas hialuronowy i basta. Tylko wtedy moja cera nabiera blasku, staje się super mięciutka (to się akurat Kiwamizu udało osiągnąć) i taka... "bouncy" (z ang. - sprężysta). Hada Labo dobrze nawilżał, dopóki nie nadszedł sezon suchego powietrza ale mimo tego nie dawał takiego efektu, jaki daje jakikolwiek inny lotion z hialuronem. Z tego też względu raczej go nie kupię ponownie; latem też mi się nie przyda bo używam wtedy kosmetyków, które o wiele lepiej hamują wydzielanie sebum.
Podsumowując: produkt sam w sobie jest ok, spełnia obietnice ale ja mam inne wymagania.
Produkt możecie kupić u Berdever TU ze zniżką 15% na kod "greentealovex".
Dostępne jest także opakowanie uzupełniające o takiej samej pojemności.
dziękuję bardzo ^^
OdpowiedzUsuńja w sumie ostatecznie pozostałam przy nim tylko jako toniku na dzień, bo faktycznie jest lekki, na noc za lekki. A moje wybielające HL akurat mi się kończy, muszę kupić coś nowego - zastanawiam się nad Juju Aqua Moist z witaminą C lub Kanebo Ururi. Czytałam już Twoją recenzję Juju, a słyszałaś coś może o Kanebo? :)
A proszę ;)
UsuńAhahaha, co za zbieg okoliczności! xD Tak się składa, że u mnie w szufladzie leży najnowsza, tegoroczna wersja nawilżającego Kanebo Ururi (taki z bladoróżową zakrętką)! :D Użyję dziś na noc po raz pierwszy i napiszę Ci PM-em na fejsie, jak pierwsze wrażenia.
Aktualnie używam Hada Labo Super Hyaluronic Acid Moisturizing Skin Lotion, i zastanawiam się czy przy tym produkcie dzieje się podobnie. Kiedy użyłam go pierwsze kilka razy, to rzeczywiście był efekt wow na twarzy. Cera gładziutka jak nigdy, i super nawilżona. Teraz po 2 tyg. regularnego używania, nie robi nic dobrego dla mojej buzi, a jedynie przyspiesza przetłuszczanie. Nie mam pojęcia z czego to wynika, pielęgnacji nie zmieniłam, jedynie wprowadziłam ten lotion. Wydaje mi się, że to za szybko żeby cera się przyzwyczaiła...ale nic innego nie przychodzi mi do głowy.
OdpowiedzUsuńMyślę, że być może jest zbyt nawilżający dla Twojej skóry....może powinnaś spróbować czegoś lżejszego, jak Juju Aquamoist Vitamin C lotion albo właśnie Kiwamizu? U mnie żaden lotion nie spowodował tego, o czym piszesz.
UsuńJak skończę Hada Labo to wypróbuję ten pierwszy z wit. C :) Dziękuję za pomoc
OdpowiedzUsuń