SKŁAD/ INCI: Water, Microparticle Titanium Dioxide/ Aluminum Hydroxide/ Stearic Acid/ Cyclomethicone/ PEG-10 Dimethicone/ Isohexadecane, Microparticle Zinc Oxide/ Methicone/ Cyclomethicone/ PEG-10 Dimethicone, Ethylhexyl Methoxycinnamate, 4-Methylbenzylidene Camphor, Dimethicone/ Vinyl Dimethicone Crosspolymer, Isoamyl P-Methoxycinnamate, Cyclopentasiloxane, Butylene Glycol, PEG-10 Dimethicone, Sodium Hyaluronate, Cetyl PEG/ PPG-10/ 1 Dimethicone, Triethanolamine, Sorbitan Sesquioleate, Isononyl Isononanoate, Disteardimonium Hectorite, Magnesium Sulfate, Beeswax, Ozokerite, Sorbitan Isostearate, Methylparaben, Propylparaben, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Camellia Sinensis (Green Tea) Leaf Extract, Sodium Carboxymethyl Cellulose, Leontopodium Alpinum (Edelweiss) Leaf Extract, Malva Sylvestris (Mallow) Flower Extract, Myrciaria Dubia (Camu Camu) Extract, Euterpe Oleracea (Acai Berry) Extract, Fragrance, CI 19140:1(Yellow No. 4).
Krem przeciwsłoneczny The Skin House jest drugim azjatyckim produktem tego typu, którego używam (po emulsji Hada Labo). Musiałam zrezygnować z Hada Labo po tym, jak przy drugim opakowaniu zaczął powodować wypryski (!) i po przeczytaniu kilku recenzji mój wybór padł na ten oto produkt.
Na początku obawiałam się jego nieco gęstej konsystencji, zważywszy na fakt, iż mam skłonność do zapychania i tłustą cerę - na szczęście bezpodstawnie :) Ale zacznijmy od początku.
Już przy otwarciu opakowania uwagę zwraca specyficzny zapach produktu - w sumie jest przyjemny ale da się również wyczuć delikatną, niezbyt przyjemną nutę zapachową, ciężko mi to z czymkolwiek porównać :3 Albo to ja mam taki przewrażliwiony węch? Troszkę mi on przeszkadza pod koniec dnia, zwłaszcza, jeśli mam też krem BB na twarzy - z drugiej strony nie jest to aż tak dokuczliwe, żeby rezygnować z kosmetyku.
Konsystencja jest dosyć gęsta, co może sprawiać małe problemy przy nakładaniu produktu pod oczami - trzeba się trochę naklepać, co by nie ponaciągać skóry.
Krem lekko bieli po nałożeniu ale po ok. 15 minutach wchłania się na tyle, że można nałożyć "bebika" lub podkład. Jest idealny dla osób borykających się zarówno z suchą, jak i tłustą cerą. Dzięki sporej zawartości kwasu hialuronowego nawilża przez cały dzień, nie powodując jednocześnie przetłuszczania się skóry, utrzymuje śliczny blask cery (dokładnie taki, jak na zdjęciu reklamowym u góry ;P) praktycznie przez cały czas. Są dni, że nawet nie muszę używać bibułek matujących w ciągu dnia. Zastanawia mnie jednak, czy równie skutecznie będzie się sprawował w czasie upałów.... ;)
The Skin House Sun Block w ogóle nie zapycha ani nie powoduje wyprysków, z powodzeniem można go polecić także osobom z wrażliwą cerą. Nie zostawia ciężkiej, tłustej warstwy na skórze, w przeciwieństwie do wielu zachodnich kremów przeciwsłonecznych.
Niestety, zauważyłam, że przy mojej tłustej cerze powoduje warzenie się kremów BB już po 2~3 godzinach, co nie miało miejsca w przypadku emulsji Hada Labo. Będę musiała poszukać czegoś innego pod BB...
Aha, przy jego stosowaniu dobrze jest porządnie nawilżać cerę bo posiada upierdliwą zdolność do wynajdywania i podkreślania skórek :3
Po wchłonięciu krem zostawia delikatny blask, który sprawia, że cera wygląda na nawilżoną. |
Konsystencja: dosyć gęsta
Zapach: delikatny i raczej przyjemny
Efekt: delikatny, śliczny blask
Cena: ok. 56~98zł
Pojemność: 60 ml
Dostępność: ebay.com, zagraniczne sklepy internetowe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz